Geoblog.pl    mandmtrip    Podróże    5 miesięcy w Azji    najlepsze
Zwiń mapę
2008
27
sie

najlepsze

 
Wietnam
Wietnam, Hội An
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 37727 km
 
Chociaz Dai Lahn nie dorobilo sie dworca autobusowego wydostanie sie stamtad jest dziecinnie proste. O 7 rano stajemy przy glownej drodze przecinajacej wioske i po 2 minutach zatrzymuje sie przed nami autobus. Jada nim sami Wietnamczycy, zaden turysta nie skusil sie na jazde takim gratem. Jest za to wesolo, bo robimy sensacje. Ktos strzela nam fote jak wchodzimy. Czestuja nas bongosem i az milo patrzec jaka radosc sprawia pasazerom zaciagajacy sie Majkel. Jego jasne wlosy na nogach tez wzbudzaja smiech lokalesow. Jeden z nich z duma podciaga nogawki spodni i pokazuje, ze jego wlosy sa czarne..Przeszkadza tylko bariera jezykowa. I cena biletu. Jeden z wielu facetow z obslugi autobusu specjalizujacy sie najwyrazniej w sprzedazy biletow (jest tez jeden specjalizujacy sie w zmienianiu muzyki, taki autobusowy dj, i jeszcze jeden nie wiadomo za bardzo od czego) pokazuje, ze mamy zaplacic za 3godzinna podroz 200000 dongow tj. jakies 15 $ za osobe. Chyba ocipial, bo autobus, ktroym jechalismy ostatnio 12 godzin kosztowal nas 8 $. Udaje sie nam stargowac do jekiejs rozsadniejszej kwoty.
Opuszczamy wesoly autobus w Qui Nhon, gdzie przesiadamy sie w busa jadacego do naszego celu- Hoi An. Kierowca jedzie jak popieprzony, na dodatek przez cala droge towarzyszy nam wietnamski pop..Tutejsza muzyka jest jeszcze bardziej beznadziejna niz miejscowe ubrania, a klipy to juz totalna zenada. Wietnamczycy sa zupelnie pozbawieni gustu i smaku. Wspolczesna architektura tylko utowerdza nas w tym przekonaniu. Takiego kiczu jak niektore domy nie ma chyba nigdzie na swiecie. Miasta pelne sa fioletowych, blekitnych itp potworkow z kolumnami, kruzgankami i obowiazkowo blyszczacymi balustradami balkonow. Niedobrze sie robi.
Kiedys nie bylo chyba tak zle, bo swiatynie i stare domy sa ladne, ale to widocznie zaslugo Chinczykow lub Franzuzow, ktorzy mieli na Wietnam silne wplywy.

Do centrum Hoi An dojezdzamy na motorowych taksowkach za umowiona wczesniej cene 70 dongow za dwie osoby. Jazda konczy sie awantura, bo kitajce wbrew uzgodnieniom twierdza, ze 70 dongow nalezy sie za 1 osobe. Gdzies juz widzialam na blogu identyczna akcje- to widac ich kitajski standard. Zostawiamy idiotow z jedna 70siatka i znajdujemy klimatyczny hotel. znajduje sie w starym chinskim domu, z korytarzem biegnacym przez cala dlugosc az do kuchni pod golym niebem na tylach. Korytarze pelen jest slicznych, starych mebli i chinskiej ceramiki, a centralne miejsce zajmuje oltarz poswiecony przodkom. To najfajniejsze hotel w jakim spimy podczas calej podrozy. Troche jak muzeum. Zaraz obok mamy kryty Most Japonski, maly cud chinskiej architektury.
Hoi An zatrzymalo sie w czasie w XIX wieku, do kiedy sluzylo jako wazny port handlowy. Osiedlilo sie tam sporo chinskich kupcow, ktorych sliczne niskie domy przetrwaly do teraz. Z miedzy szeregow domow wylaniaja sie co krok chinskie swiatynie z charakterystycznymi zdobionymi dachami i pachnacymi czerwono-zlotymi wnetrzami. Ponadto miasto slynie z krawcow, ktorych pracownie sa co kawalek. Jest tez duzy wybor dobrych restauracji, ciagle jemy cos pysznego. Miejscowymi specjalami, jak white rose (lekki pierog z krewetka) czy swieze springrollsy obzeramy sie tez na uroczystosci, ktora akurat obchodzi rodzina wlascicieli domu, w ktorym mieszkamy. Zaprosili nas na impreze i jemy razem z nimi ze wspolnych misek. Wietnamczycy jedza kolektywnie tzn kazdy naklada sobie co chce z misek ustawionych na stole. Jeden z gospodarzy jest kucharzem spedzajacym pol roku na pokazach we Francji i Wloszech, a drugie pol w swojej restauracji w Hoi An. Co chwile naklada nam cos paluchami do naszych misek i dolewa pifko. Mniam
Pozyczamy akuter i jedziemy w strone morza. Zupelnie sie tego nie spodziewajac znajdujemy piekna plaze, szeroka, z bialym piaskiem i prawie bez turystow. Postanawiamy zostac w Hoi An dluzej niz planowalismy, bo to jedno z przyjemniejszych miejsc, jakie odwiedzilismy w czasie tej podrozy.

 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (9)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
mandmtrip
Moni & Majk
zwiedził 7% świata (14 państw)
Zasoby: 76 wpisów76 37 komentarzy37 327 zdjęć327 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
07.07.2009 - 21.08.2009
 
 
03.04.2008 - 12.09.2008