Czekamy szosta godzine na pociag z Jhansi do Delhi, a potem do Haridwaru. Marzymy o ucieczce przed sloncem i upalem a w HImalajach wlasnie przestaly padac deszcze, wiec idealnie:) Na dworcu w Jhansi smierdzi podobnie jak na Centralnym w Warszawie tylko troche czym innym. W Indiach zeby pojechac pociagiem trzeba najpierw zarezerwowac bilet najlepiej na miesziac naprzod, wiec tlumy Hindusow tlocza sie przed kasami w tym celu. Tez stajemy w kolejce, bo miejsca w pociagach ktorymi chcielibysmy sie dostac na poludnie znikaja w mgneniu oka. Po godzinie stania posuwamy sie o dwa metry do przodu w kolejce, po czym kasa sie zamyka. O tym za zamykaja ja o osmej napisane bylo tylko w ich jezyku, wiec slowo na k pada czesto.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------
czekala nas dluga podroz. Pierwszy pociag z jhansi wyruszal o polnocy a w delhi byl o 8 rano(opoznienie o 2 godziny).
Wysiedlismy na dworcu new delhi i poszlismy na gore gdzie sa kasy dla turystow zagranicznych. Jest to jedyna kasa w delhi i jedna z moze 10 w calym kraju, gdzie mozna w kupic bilety na pociag z puli biletow przeznaczonych dla turystow tzw. Foreign quota. Byla to jedyna opcja, zeby na tydzien przed kupic bilet na goa. Oczywiscie mozna placic tylko dolarami, euro, funtami i rupieciami. Nie ma mowy o kartach kredytowych czy czekach podroznych american express, ktore sa mimo wszystko bardzo przydatne.
Wada kupowania w delhi jest koniecznosc kupienia wszystkich biletow, na cala podroz od razu.
Gdy mielismy juz bilety w garsci, jedziemy tuktukiem na dworzec nizamudin. To okolo 25 minut drogi poza godzinami szczytu. Z tego dworca pociag do haridwaru wyruszal o 12, a u celu byl o 19(tym razem opoznienie o 2 i pol godziny,ehh) Poznajemy w nim rodzine hindusow, ktorzy nalezeli do najwyzszej kasty, brahminow. Ich najstarsza corka wychodzi za maz.Jada wiec na ceremonie zareczyn do dehra dun, podczas ktorej beda sie modlic cala noc. Na slub ,ktory odbedzie sie w delhi, zaproszono ok 500 osob.
Rozmawialismy z nimi o zyciu w indiach. Mialem wrazenie, ze maja maly kompleks zachodniej cywilizacji. Opowiadali nam jak nowoczesny jest ich kraj, jak szybko sie rozwija, jak zmieniaja sie obyczaje, sposob ubierania. Ok, moze dotyczy to na razie czesci ludzi w duzych miastach. Dla nas wciaz kobieta, ktora nie jest ubrana w sari, to widok niecodzienny. Tak samo jak np para trzymajaca sie za reke. Robotnicy na budowie, zamiast wozic ziemie taczkami, ktorych uzywali juz starozytni egipcjanie, nosza ja w koszu na glowie.
Wczesniej rozmawialismy w orchy, ktora jest mala wioska, z pewnym studentem. Pytalismy sie, dlaczego nie nosi szortow, chociaz jest 40 stopni i ciemnych okularow. On odpowiada, ze jego ojciec nie nosi, wiec jemu tez nie wypada. Ale zaraz dodaje, ze w domu gdy nikt obcy nie widzi juz tak sie nie krepuje. Ponadto powiedzial, ze noszenie zwyklych okularow jest takze niemile widziane, poniewaz wyglada sie na "too smart".
Spytalismy tez nasza rodzinke o najwieksza zagadke tego kraju. Po jaka cholere istnieje ten cala, porabany system rezerwacji biletow. Nie potrafili nam odpowiedziec.
My chyba wiemy dlaczego, aby dac prace wiekszej ilosci urzednikow kolejowych. Tu kazda czynnosc wykonuje nadmiarowa liczba pracownikow. Zdarza sie to zwlaszcza w panstwowych firmach. Jeden jest od mycia widelcow, a drugi od mycia lyzek.
I jeszcze bollywood, tu najlepiej widac hipokryzje tych ludzi. Na filmach biegaja szczuplutkie laski w mini spodniczkach, kolesie rozbijaja sie sportowymi furami. Wszystkie stare capy ogladaja, to z galami na wierzchu, a po skonczeniu filmu wracaja do swojego sredniowiecznego zycia.
To ma jednak swoj urok, inaczej nie przyjechalibysmy do tego kraju.
Mamy bilet do haridwaru ale na stacji widzimy z okna pociagu ze nie ma gor. Zostajemy w pociagu i jedziemy dalej do Dehra Dun bo nasi nowi hinduscy znajomi zapewniaja ze tam juz sa gory. dojechalismy do dehra dun poznym wieczorem, nocujemy w pierwszym, lepszym hotelu. jest oblesny farba sypie sie ze scian i lozko rozpada sie przy kazdym ruchu. Jutro autobus do mussoori.