Pociag z Haridwaru do Delhi przybyl na nasze szczescie bez opoznienia. Trzy godziny pozostale do Goa Express spedzamy w calkiem porzadnym fast foodzie na stacji Nizzamoudin, ktory odkrylismy juz podczas ostatniego tu pobytu. Jemy pyszne niesamowicie przyprawione samosy. W pociagu spedzimy nastepne 40 godzin.
Mamy bilet w klasie 3A tzn klimatyzowana z szescioma lozkami w jednym boksie. Spotyka nas mila niespodzianka-konduktor upgradeuje nas za friko do klasy 2A, gdzie 1 boks jest tylko dla czterech osob, sa przyciemnione szyby i mozna odgrodzic sie od innych zaslonkami. Nie ma co prawda tak integracyjnej atmosfery jak w 3A, gdzie juz zdazylismy nawiazac pierwsze kontakty, ale potrzeba odrobiny luksusu w nas wygrywa i sie przenosimy:)Tak wiec podroz mija w komfortowych warunkach, mamy zapas indyjskich gazet i co chwile przechodza sprzedawcy z jedzeniem, w tym z przepysznymi samosami.
----------------------------------
Do Margao docieramy rano. Stamtad jeszcze tylko godzina w autobusie i wchodzimy na plaze. Widok zapiera dech w piersiach. Wielkie palmy kokosowe pochylaja sie wzdluz brzegu ku morzu. Bialy piasek kontrastuje z zielonkawym Morzem Arabskim,a rybackie lodki stoja rowno wzdluz brzegu. W oddali nad linia palm widac zielone gory. Z plecakami na plecach mimo zmeczenia poszukujemy idealnego domku. Ma byc bambusowy z widokiem na morze. Odrzucamy pierwsze domki zrobione z dykty i kiepskie w srodku. Dodatkowo odstrasza nas fakt, ze tuz przed ogladanym przez nas domkiem z palmy spada kokos i laduje z hukiem jakis metr od Majkela. Mial chlopak szczescie ze nie stal blizej:) Niby zabawna sprawa, ale sporo ludzi ginie w tropikach wlasnie z powodu spadajacych im na glowy kokosow..W koncu znajdujemy domek marzen, bambusowy, na palach, z oknem i weranda wychodzacymi na morze, otoczony palmami;)Po krotkich targach bierzemy go za 400 rp, podobno w sezonie kosztuje 2000. Zgodnie stwierdzamy ze to najladniejsza plaza jaka w zyciu widzielismy. Goa to idealne miejsce na chillout po trudach podrozy na polnocy Indii:)
Dni uplywaja na plywaniu, jedzeniu pysznych rzeczy i wieczornym tudziez dziennym drinkowaniu w milym towarzystwie:) Na Goa pierwszy raz w indiach widzimy sklep monopolowy. Robimy zapas miejscowych wysokoprocentowych specjalow..Zeby nie bylo ze nic nie robimy, ruszamy skuterem na objazd tej czesci Goa, co utwierdza nas w przekonaniu ze nasza plaza jest najfajniejsza w calej okolicy:)