Koniec lenistwa na goa, czas ruszyc dalej. Z zalem opuszczamy nasza chatke i poznanych znajomych. Do margao dojezdzamy autobusem, a nastepnie nocnym pociagiem jedziemy do Ernakulam. Znowu wsiadamy w autobus, ktory po 5 godzinach zawozi nas do kollam, bazy dla promow i domkolodek. Jest to miasto polozone na poludniowym skraju keralskich rozlewisk rzecznych inaczej Backwaters. Sa one wizytowka kerali i nie mozemy ich przeoczyc. Planowalismy przeplyniecie promem na polnoc z kollam do allepey, tak aby zobaczyc jak najwiecej. Okazuje sie, ze juz jest po sezonie i prom juz nie kursuje. W biurach turystycznych proponuja nam rejs domkolodka. Domkolodki to barki rzeczne przerobione na plywajace hotele. Na kazdym z nich jest 1,2 lub 3 sypialnie, kuchnia oraz poklad, z ktorego obserwuje sie otoczenie. ale ceny zaczynaja sie od 3500 rupieci. Nie do konca wiedzac czy prom rzeczywiscie nie kursuje czy to tylko hinduska sciema zeby zarobic na domkolodce wracamy autobusem do Allepey. Nie jest to zbyt udany dzien spedzony w wiekszosci w zatloczonym goracym autobusie, ale czasami shit happens. Pociesza nas fakt ze mamy wypasiony hotel za jedyne 300, z klimatycznymi meblami i gadzetami w srodku.