Znow ladujemy w KL. Znamy juz miasto i Pudu Hostel, wiec tym razem czujemy sie tu jak w domu. W czasie ostatniego pobytu zwiedzilismy wszytko co chcielismy, wiec tym razem nie wychodzimy wlasciwie poza chinatown i bintang walk. W pierwszym jest nasze mieszkanie, ulubiona indyjska knajpka i swieze owoce, w drugim centra handlowe z porzadnym jedzeniem dla majka ktory po tyfusie woli nie ryzykowac jedzenia w china. W hostelu graja filmy za friko wiec korzystamy.