Phnom Penh jest nieuniknionym przystankiem w drodze do Wietnamu. Miasto polozone jest nad rzeka Tonle Sap, ktora jest przedluzeniem jeziora o tej samej nazwie. Ciekawostka jest fakt, ze rzeka, ktora laczy sie z Mekongiem, w zaleznosci od pory roku zmienia kierunek swojego biegu. Teraz jest pora deszczowa, Mekong niesie olbrzymia mase wody, ktora wpychana jest w gore do Tonle Sap. W porze suchej to jezioro zasila Mekong i woda normalnie plynie w dol rzeki.
Stolica Kambodzy okazala sie calkiem przyjemnym miastem ze wspaniala, kolonialna, francuska architektura. Czesc budynkow zostala odrestaurowana i przeznaczona na hotele, restauracje czy na cele ngo. Phnom Penh w przeciwienstwie do Bangkoku ma swoj klimat. Nie ma tu jeszcze wiezowcow,centrow handlowych z zachodnimi markami. Miasto tetni zyciem, pelno tu ekspatow, ktorzy zapewne szukaja mozliwosci zainwestowania w tym kraju. Kambodza juz dawno podniosla sie z kolan i ma szanse zostac kolejnym azjatyckim tygrysem.
Zaskakuje nas bogate zycie nocne z pubami, barami i klubami pelnymi turystow i lokalesow. Cena drinka to tylko $3:)
Phnom Pehn zachowalo wiele swiadectw makabrycznej historii kraju z wiezieniem S21 na czele. To tam czerwoni kmerzy wiezili swoich przeciwnikow. Bardzo przygnebiajace miejsce. W srodku znajduja sie m.in zdjecia ofiar i ich oprawcow. Z tych ostatnich podobno najbardziej okrutne byly dzieci.
Czerwoni kmherzy nie zostali do tej pory osadzeni. Po obaleniu rzadow pol pota, wrocili do swoich rodzin i zyja sobie spokojnie. Kambodzanie maja o to wielki zal, ale sami nie potrafia sobie poradzic. Po za tym nikt nie ma w tym interesu.
15 km na poludnie od miasta w wiosce Choeung Ek znajduja sie pola smierci, kolejne ponure swiadectwo historii rezimu. Wsrod masowych grobow stoi padoda pelna czaszek straconych tu wiezniow. Trudno zrozumiec jak jakis porabany pol pot w imie swojej popieprzonej ideologii mogl doprowadzic do takiej masakry.
Z tymi ponurymi miejscami kontrastuje stojacy nad rzeka palac krolewski. Kompleks palacowy zbudowany jest w kmerskim stylu, ze zlotymi wiezami wienczacymi dachy. Miesci sie tam muzeum obecnego krola i krolewskich insygniow wraz ze szmaragdowym Budda podobnym do tego w Bangkoku.
Kompleks moze nie jest tak efektowny, ale za to jest tu o niebo mniej turystow.